PPL-SPIN czyli Pleszewski Klub Spinningowy

PUCHAR JEZIORA SŁAWSKIEGO


Zmiana terminów rozegrania innych zawodów, krótkie zastanowienie i na kilka dni przed imprezą deklarujemy chęć uczestnictwa. Jezioro Sławskie, największy akwen województwa lubuskiego (długi 9,200 km na 1,510 km szerokości) był areną dwudniowych zmagań spinningistów. Piękny kawał wody (817,3 ha), z licznymi wyspami (10,6 ha wysp), kilkunastometrowe zagłębienia, blaty, podwodne górki (niektóre podpowierzchniowe wypłycenia oznakowane do żeglugi) obrastają dywanami roślinności wodnej. Urozmaicona linia brzegowa porośnięta trzcinami, miejscami zadrzewiona, liczne cyple, zatoczki i zakola, wkoło tego wszystkiego malownicze lasy.

Organizatorem rywalizacji było Stowarzyszenie "Lasy i Jeziora", bazę zawodów stanowił Ośrodek Wypoczynkowy WRATYSLAWIA, a wszystko to pod bacznym okiem dwójki pozytywnie zakręconych Jacków, którzy od wielu tygodni czuwali nad organizacja.

Pierwszy dzień to pływanie z mapą batymetryczną w ręku i zwiedzanie okolic wysp. Próby złowienia czegokolwiek kończą się tylko kilkoma delikatnymi braniami. W końcu Darek łowi okonia 19 cm, a Piotrowi "agresywny ciernik" 3,5 cm prawidłowo uwiesza się na dozbrojce kopyta 15 cm (szkoda, że zdjęcie nie wyszło). Po szesnastej powoli zaczynamy się zbierać i płynąć do bazy zawodów, na miejscu jesteśmy dziesięć minut przed czasem. Piotr rozkłada kij i jeszcze łowi, w pierwszym rzucie energiczne branie, za chwilę w innym miejscu następna ryba podskubuje rippera, po chwili okoń 26 ląduje w podbieraku. Darek też sięga po wędzisko doławia osiemnastaka. Tego dnia sklasyfikowane zostaje 28 łodzi z 51 startujących jednostek, my w tym gronie z 330pkt. zajmujemy 24 miejsce. Najlepsze ekipy łowią po 6-5 szczupaków. Okoniarze mimo że kilkudziesięcioma rybami zapisują karty, po wykreśleniach do 15 sztuk, plasują się pod koniec pierwszej dziesiątki.

Drugi dzień bez szczególnego planu, akwen tak wielki, że nadal nic nie wiemy, płyniemy w ten sam rejon. Po drodze na środku jeziora dostrzegamy dwie łodzie miejscowych niestartujących wędkarzy (mają siatki, łowią spinami), puszczenie manetki, echo pokazuje ryby na 10 metrach, wszystkie łodzie gnają dalej, a my krążymy szukając miejsca do opuszczenia kotwicy. "Dziadki" co rusz wyciągają okonia za okoniem. Bez odpowiedniego sprzętu i doświadczenia, godzinę zajmuje nam zanim "uczymy się" łowić na takich głębokościach.

W sumie łowimy około 20 okoni, prym w tym wiedzie Darek który wyławia zdecydowaną większość, z największym 28cm, ale sporo większy mu spada. Piotr rehabilituję się na 10 minut przed końcem i przyławia szczupaka 55cm. Z 2580pkt. robimy 4 wynik dnia, w niedzielę już tylko 20 drużyn sklasyfikowanych.

Po dwóch dniach zmagań plasujemy się na 10 miejscu. Jak na pierwszy start na nieznanej wodzie to rewelacyjny wynik. Największą rybę zawodów, szczupaka 89 cm, łowi Jarek Kostka.

Pierwsza trójka:

1. Tomiałowicz / Wołodkowicz

2. Mazur (jednoosobowo)

3. Kostka / Lech

STOP! Tu nie tylko o zawody chodziło. Oprócz gratulacji wielki szacunek należy się zwycięzcą! Wygraną łódź oddali na licytację dla chorej dziewczynki (licytacja na profilu Stowarzyszenia). A Sebastian Mazur silników elektrycznych i kołowrotków ma dosyć, więc swoje nagrody oddał na poczet przyszłorocznego Pucharu Jeziora Sławskiego. Nie można zapomnieć też o otoczce pozasportowej zawodów, biesiadnym klimacie przed i po. Do jedzenia grochówki, żurku, kiełbasek, bigosu i szaszłyków organizatorzy co chwila namawiali przez megafon. Z rana można było się napić ciepłych napojów, a wieczorami przy blasku ogniska częstować lanym piwem. Za rok jak terminy pozwolą, z przyjemnością tam zawitamy.

Liczne zdjęcia fotografujących na profilu organizatora.

https://web.facebook.com/lasyijeziora/

Podziękowania dla Pana Ryszarda Bury za zgodę na wykorzystanie w/w zdjęć.